Jesteś tutaj

Samodzielne kształtowanie toku studiów

Na historii – nomen omen – przetrwał jeszcze staromodny zwyczaj studiowania. Nie zdobywania wykształcenia, nie „pobierania usługi edukacyjnej”, lecz studiowania właśnie. Cóż to znaczy? A znaczy to mniej więcej tyle, że student pod kierunkiem nauczyciela ma nauczyć się być samodzielnym w dążeniu wiedzy. Żeby mógł stać się samodzielny, nie może być dla profesora jedynie sto którymś numerem na liście obecności. Zasadą, której pracownicy IH uparcie bronią, jest obowiązek bezpośredniego kontaktu studenta z wykładowcą na wszystkich etapach kształcenia – od zajęć propedeutycznych na I roku licencjatu po seminarium magisterskie na II roku studiów magisterskich. Student, który przychodzi na historię, ma gwarancję, że na prowadzonych w małych grupach zajęciach będzie mógł poznać od podszewki warsztat tej dyscypliny, ale co może jeszcze istotniejsze – poznać ludzi, którzy naukę robią. Taka relacja nauczyciel-uczeń, a czasem, jeśli się będzie miało szczęście, mistrz-uczeń, stawia jednak obydwu stronom spore wymagania. Na historii trudno się prześlizgnąć niepostrzeżenie przez zajęcia (co prawda, studenci od pokoleń twierdzą, że ten, kto zdał egzamin z historii starożytnej, już raczej do końca studiów dobrnie – kwestią otwartą pozostaje jednak, w jakim stylu to zrobi). Nie mniejsze wyzwania stawia ten model pracy przed prowadzącymi – na historii nie da się po prostu odczytywać przez lata tych samych wykładów z pożółkłych karteczek.

Historia opiera się także – jak na razie z powodzeniem – modzie na uniformizację treści przekazywanych w toku nauczania. Od pierwszego roku studenci samodzielnie kształtują swoją ścieżkę studiów: w ramach programu studiów wybierają problematykę zajęć, na które chcą uczęszczać. Zajęcia warsztatowe, ale także wykłady, mają charakter monograficzny, zgodny z kierunkiem badań prowadzonych przez danego pracownika. Skutkuje to ogromną różnorodnością tematyki zajęć, np. w ramach ćwiczeń kursowych z historii XIX w. można się uczyć i o carskiej Rosji, i o kolonialnej Afryce. Ta formuła zajęć zakłada samodzielność studenta, zarówno w wyborze zajęć, jak i w sposobie przygotowywania się na nie. Na historii dużo się czyta – głosi plotka. To prawda, czyta się dużo, ale czyta się nie po to (z reguły), by zakuć, ale by zrozumieć. To, co się dzieje na zajęciach, nie jest z założenia biernym odtwarzaniem przeczytanych treści, ale okazją do ich krytycznej oceny, konstruktywnej polemiki, sporu, a czasem punktem wyjścia do dalszych samodzielnych poszukiwań.